o matko jedyna!!! nie było mnie chyba z miesiąc, albo i dłużej. W tym czasie sporo rzeczy się wydarzyło - lepszych i gorszych, z przewagą lepszych :).
Zaczynając - święta wielkanocne spędziliśmy w Szczecinie - i nawet tydzień dłużej. Dlaczego? Ano dlatego, że musieliśmy znaleźć nowych lokatorów na mieszkanie. W Szczecinie się nie udało, ale za to jak już wróciliśmy do Wrocka to za pośrednictwem Dziadka (który robił notabene za "pokazywacza" i przekaźnik :)) udało nam się znaleźć chętnych.
Ale ponieważ Ci chętni to "obcy" to będziemy umowę podpisywać umowę najmu okazjonalnego. Umowa taka musi być podpisana u notariusza a koszty ponosimy my - a w zasadzie Menżu.
Powyższe oznacza, że na długi weekend jedziemy do Szczecina.
Inna ważna rzecz - Menżu porzucił swoją online grę i teraz ma więcej czasu wieczorem. Co za tym idzie, ja również. Możliwe, że będę częściej coś publikować. Ale tylko możliwe.
No i najważniejsza rzecz:
Od maja zaczynam nową pracę. Bliżej domu i z lepszą pensją.
Z tą pracą to w ogóle śmieszna sprawa była, bo pierwotnie aplikowałam tam chyba na początku roku (styczeń/ luty?) no i potem w trakcie rozmowy z działem HR temat umarł, ponieważ mieli rekrutować wewnątrz firmy.
Następnie pod koniec marca ogłoszenie pojawiło się na pracuj.pl i jeszcze raz złożyłam swoją aplikację, a w zasadzie zaktualizowałam swój profil w systemie TALEO. Nie minęły 3 dni a 1.04 (tak wiem Prima aprilis) byłam na rozmowie. 2.04 zadzwonili, że mnie chcą.
Nie ukrywam, że biłam się z myślami, ale i tak decyzję podjęłam w ciągu godziny. Jednak oszczędzenie codziennie ok. godziny (a czasami nawet więcej) na dojazdy było czynnikiem decydującym :).
No i dieta - dieta sobie, życie sobie.
Jak się okazało, że odchodzę (a jeszcze miałam w międzyczasie urlop :/) to jakoś roboty mi się namnożyło w pracy. A do tego doszły jeszcze zeznania roczne i waga zamiast spaść to poszybowała w kosmos i pierwszy raz w życiu pokazała 58 kg
MASAKRA
Ale od kilku dni znowu staram się jeść racjonalnie...
A i ostatni raz byłam na początku kwietnia, więc nieźle :).
No comments:
Post a Comment