Thursday, October 9, 2014

2 miesiąc za nami...

2 miesiące mieszkania we Wrocku za nami.
Od tego czasu:
- mamy oboje pracę;
- coraz mniej lubię komunikację miejską we Wrocku
- Niecierpliwy dzieć jest bogatszy o prawie 4 zęby (o tym dalej);
- nastała jesień;
- Niecierpliwy dzieć choruje.

Co do punktu 1 - Menżowi zaraz, tj. . kończy się okres próbny i nie sądzę, żeby miał problem z przedłużeniem umowy o pracę.
Mi 07.10 minął miesiąc w nowej pracy. Minęło jak z bicza strzelił. Póki co całkiem mi się podoba, zobaczymy jak będzie dalej.

Dzisiaj mam opiekę na Niecierpliweog dziecia, bo już od 4 tygodni kaszle... i już nie wiem co robić. Ostatni katar (zielone gluty) okazały się zapowiedzią zęba :). Na szczęście inhalacje pomagają, więc kaszel jest nieco lżejszy. W zasadzie w dzień nie kaszle. Dopiero w nocy, a właściwie nad ranem zaczyna nieco pokasływać...

Ach, no właśnie - komunikacja miejska. Gdy zaczynałam tworzyć tego posta, miałam żądzę mordu, bo tydzień był koszmarny. Najpierw tramwaje jeździły objazdem bo koło Opery było wykolejenie. Jakby tego było mało to przy Hali Targowej stał z jakiś powodów sznureczek tramwajów. No ale nic jakoś dojechałam i spóźniłam się tylko 5 min.
Za to kolejnego dnia nie było już tak fajnie - tramwaj, którym jadę do pracy zaczął się psuć więc motorniczy wysadził wszystkich przy jednym ze skrzyżowań, po czym jak gdyby nigdy nic pojechał sobie dalej, zabierając oczywiście po drodze pasażerów - niestety mnie wśród nich nie było. Ponieważ do kolejnego tramwaju było ok. 20 min to postanowiłam przejść się do firmy. Ale niestety, nie wzięłam jednej rzeczy pod uwagę, że pozostałe tramwaje będą spóźnione, więc w trakcie mojego porannego spaceru minęły mnie jeszcze 2 czy 3 składy. Ale ogólnie droga była niesamowita. Ponieważ moja firma znajduje się na końcu świata :P, a w okół jest w zasadzie nic, to była tam niezła mgła i idąc chodnikiem, miałam chwilami wrażenie, że uczestniczę w jakimś horrorze, ze mną w roli głównej... szczególnie w momentach, gdy nie mijał mnie żaden pojazd.

Wreszcie też zamówiłam sobie upatrzone od dłuższego czasu książki Anny Sawińskie, Polski mieszkającej w Korei. Za jakiś czas, jak będę miała więcej wolnego czasu postaram się napisać, krótkie recenzje obu jej publikacji. Są naprawdę warte przeczytania.

No a teraz powoli trzeba się zbierać z Niecierpliwym dzieciem do lekarza - bo właśnie idziemy do całkiem nowego - od 01.10 mamy nowego operatora prywatnej opieki medycznej, podpięłam siebie i dziecia do pakietu Menżowego :) - a co!

No comments:

Post a Comment