Eh, znowu odzywam się po długim okresie nieobecności... ale brak czasu mnie zabija, a brak snu powoduje, że wyglądam jak zombie.
Jutro idę zaszaleć, w Coccodrillo mam kupon zniżkowy 15%. Idzie jesień, więc mam chandrę, a nic nie poprawia kobiecie humoru jak zakupy :), nawet jeśli nie są bezpośrednio dla niej.
W czwartek Niecierpliwy dzieć miał pasowanie na Żłobkolaka - niestety październik jest ostatnim miesiącem, w którym Niecierpliwy dzieć chodzi do obecnego żłobka. Udało nam się dostać do żłobka bliżej domu (nie to, żeby obecny był daleko), ale najważniejsze jest to, że będziemy mieć dofinansowanie z UM.
Eh, właśnie lecą Fakty TVN. i znowu temat karmienia piersią w galeriach handlowych i innych. Przypomniało mi się zdarzenie z ostatnich 2 tygodni. Wracałam do domu z pracy i na środku chodnika babeczka podniosła bluzkę do góry i zaczęła tam karmić dzieciaka, z wyglądu starszego od Niecierpliwego dziecia. Nie mam nic przeciwko karmienia piersią w miejscach publicznych, ale... do cholery nieco instynktu samozachowawczego. Mam chwilami ważenie, że kobietom po porodzie mózg przestaje w niektórych tematach pracuje. Karmienie piersią jest jednym z nich. To co widziałam na chodniku było po prostu niesmaczne, bleeee i niestety spowodowało u mnie odruch wymiotny. Sądząc po minach mijających karmiącą przechodniów, byli oni tak samo zniesmaczeni, a może i jeszcze bardziej niż ja.
Moja prośba - kobiety karmcie sobie piersią gdzie chcecie, ale róbcie to dyskretnie, nie każdy, w tym i inne matki/ kobiety mają ochotę oglądać wasze cycki wywalone na wierzch...
A na zakończenie, niecierpliwy dzieć znowu chyrchla... cholera wie co mu jest, ale do poniedziałku, wraz z Menżem, musimy postawić dziecia postawić na nogi.
No comments:
Post a Comment