Tuesday, December 9, 2014

Pearl mask - Sephora

Wreszcie się zdecydowałam :).

Po czytaniu bloga azjatyckiego cukru, babie po 30-tce odbiło :P.

Musiałam ostatnio zakupić pędzelek do różu. Miałam bardzo fajny, taki "turystyczny" z Sephory, ale ostatnio dostał się w ręce Niecierpliwego dziecia i wylądował na podłodze. Skutek - pękł. A był naprawdę fajny...

No więc w drodze z pracy do domu, wysiadłam przy Operze i pognałam do Renomy, gdzie wiedziałam, że jest Sephora.
Pędzelek zakupiłam, jednak już nie taki sam jak pierwszy, jednakże ten nowy jest nawet lepszy. 

Przy okazji natknęłam się, buszując między półkami, na półkę z maseczkami - ale nie takimi do nakładania, ale maseczkami gdzie kosmetyki są nałożone na bawełnę. 
Maseczka, którą zakupiłam to "SEPHORA Pearl Mask.
źródło: sephora.com

Maska obiecuje zmniejszenie przebarwień, nadanie skórze twarzy jasności oraz ma spowodować, że twarz będzie wyglądać świeżo i być pełna blasku (?). Generalnie ciężko przetłumaczyć coś co w zasadzie nie ma nawet odpowiednika w języku polskim :).

Maska, a w zasadzie płat materiału jest mokry, ale nie ocieka kosmetykami. Zapach? Jest, ale na szczęście ledwo wyczuwalny. Płachta jest duża więc osoby z większą twarzą nie muszą się martwić, że nie będzie ona pasowała. Oczywiście są otwory na oczy, nos i usta. Również po bokach płachta posiada odpowiednie nacięcia, aby przy nakładaniu ładnie dopasowała się do twarzy.

Całkiem przyjemne uczucie po nałożeniu maski. Acha, po zdjęciu, nie zmywa się pozostałości kosmetyków, tylko delikatnie wmasowuje się je w skórę twarzy. To co pozostanie, wchłania się bardzo szybko.

Efekty może zobaczę jutro :) i je opiszę. Teraz póki co chciałam na gorąco spisać moje wrażenia...

No comments:

Post a Comment