Thursday, September 4, 2014

O tym jak znalezienie pracy może uszczęśliwić człowieka

Dzisiejszy, drugi już post, o pracy :).

Jak można się domyślić z tytułu wpisu udało mi się znaleźć pracę.

Po przyjeździe do Wrocławia poszukiwanie pracy zajęło mi miesiąc, a właściwie nawet nie cały.
Firma do której aplikowałam też nie zasypiała gruszek w popiele, nie czekała tygodnie, miesiące czy lata, tylko w ciągu tygodnia zdecydowała się mnie zatrudnić. Aż w szoku byłam, bo do tej pory moje rekrutacje trwały tygodniami i miesiącami.
Co najlepsze będę pracować w zawodzie więc to jest dla mnie powód do bycia potrójnie szczęśliwą. 

Minus jest jeden - kończę urlop macierzyński prawie 3 miesiące przed czasem. I boję się, że X lat będę tego żałowała. Chociaż może nie? Ponoć mówi się, że szczęśliwa mama/ tata a w zasadzie rodzice to szczęśliwe dziecko. I ja się w zasadzie z tym zgadzam co nie zmienia faktu, że mam jakieś tam swoje rozterki.

Z powodu otrzymania pracy musiałam się wybrać do mojej firmy w Szczecinie. Miałam na to tylko 3 dni, więc ja w poniedziałek powiedzieli mi, że chcą mnie zatrudnić, we wtorek przyjechał mój tata przypilnować babcię Menża to w środę po południu już siedziałam w pociągu KOSSAK w drodze do Szczecina.

Czwartek praktycznie cały spędziłam biegając po mieście, ale żeby nie było, jak przystało na prawdziwą kobietę znalazłam czas na odwiedzenie kosmetyczki :P.
Odwiedziłam moje koleżanki z jeszcze wcześniejszego miejsca pracy - dziewczyny założyły swoją firmę więc wpadłam na plotki. A potem pognałam do mojego, jeszcze obecnego pracodawcy. Ciasto było, plotki było - ogólnie czas spędziłam tam nieźle i mam nadzieję, że oni też. Chociaż teraz będą mieli zmianę TL'a więc im nie zazdroszczę...
Poza tym mają sporą rotację dużo ludzi przychodzi i tak samo dużo odchodzi. Spora część z powodu pieniędzy. Bo co z tego, że benefity niezłe jak pensja właściwie stoi w miejscu, a jedyna znacząca podwyżka jest gdy się awansuje. A awansują nieliczni niestety...

No comments:

Post a Comment