Zauważyłam pewną prawidłowość. Im dłużej w domu siedzę tym bardziej nic mi się nie chce...
Dotyczy to również sprzątania.
Ale dzisiaj włączyłam motorek w d.... i zabrałam się za sprzątanie. Ale ponieważ nie jestem PPD to ogarnęłam tak, że jak przyjdą ludzie dzisiaj (chyba przyjdą) to nie potkną się o zabawki anie nie ujrzą nieuprasowanej sterty ciuchów...
Moje sprzątanie wyglądało mniej więcej tak:
Prawdziwe sprzątanie na tip - top będzie jak będziemy zdawać mieszkanie najemcom.
A tak na poważnie, siedzenie w domu jak wspomniałam rozleniwia, bo wiem że zawsze mogę "zrobić to później".
Dlatego: ja chcę do pracy!!!
A teraz znikam odebrać Niecierpliwego dziecia od dziadka :), bo z Niecierpliwym dzieciem to pewnie niewiele bym sprzątnęła...
No comments:
Post a Comment