No i zaczęliśmy 2 tydzień we Wrocławiu :). Poszło całkiem sprawnie.
Menżu tylko nieco nieszczęśliwy ponieważ okazało się, że krótkie spodnie i najprawdopodobniej bojówki musi schować głęboko do szafy, bo w firmie jest dress code :P.
Ja dalej szukam pracy... mam czas do końca roku. Potem będzie już tragedia.
Dzieć ma za sobą 3 dzień w żłobku. pierwszego dnia było ciężko ale byłam z nią całą godzinę. Wtorek poszedł znośnie a dzisiaj t już w ogóle nie ma o czym mówić. Jutro idzie na 2 godziny a w piątek pewnie na 3 zostanie.
Ponieważ Wrocław okazał się droższym miastem niż nasze rodzime, to wróciłam do prowadzenia Excela, żeby wiedzieć na co idą moje pieniądze z wypłaty. Niestety nie dam już raczej rady odłożyć do naszych oszczędności ponieważ jestem odpowiedzialna za opłacanie żłobka. Jakby nie patrzeć 3 godziny to koszt 499 zł za miesiąc i to bez wyżywienia. Niestety jest to żłobek prywatny bo na państwowy lub nawet miejsce z dopłatą nie mieliśmy szans...
A i mam nowy nabytek ubraniowy:
W Cropp pojawiły się nowe wzory koszulek z Pingwinami z Madagaskaru. Niestety tylko na dziale męskim, ale do chodzenia po domu - czemu nie :). Najwspanialszy Menżu mi sprezentował.
No comments:
Post a Comment