Sunday, January 4, 2015

Wojna pieluszkowa??

No i znowu mamy Nowy rok :). Trochę spóźniona z wpisem, ale mam wytłumaczenie - 2, 3 stycznia ciężko pracowałam. Moja firma zamyka rok podatkowo więc dostaliśmy przykaz z centrali, że w sobotę mamy się stawić w pracy :(.


Wczoraj byłam na randce z Menżem. Ostatnia randka, a w zasadzie wyjście dwójkowe miało miejsce jakieś 3 miesiące temu?? Nawet tego nie pamiętam, tak dawno to było :). Poszliśmy do kina, na ostatnią część Hobbita. Film jak i wcześniejsze dzieła Petera Jacksona oczarowuje rozmachem - piękne pejzaże, super muzyka no i efekty specjalne, które zapierają dech w piersiach.

Ale nie o tym chciałam.

Od jakiegoś tygodnia, a może ciut dłużej, na stronach gazeta.pl/ wyborcza.pl, przetacza się, mam wrażenie, wojna pieluszkowa.
Zaczęło się od felietonu, w którym jedna z redaktorek opisała swoje wyjście ze znajomymi. Trafili do miłej (przynajmniej tak myślę) restauracji, gdzie przy jednym ze stolików młoda (tak zrozumiałam z artykułu) mama zmieniała dziecku zasraną pieluszkę. Tak, tak zasraną. Też jak to przeczytałam to się zdziwiłam. 
Oczywiście pod felietonem odezwały się oburzone głosy, że jak nie było w toalecie przewijaka to jak i gdzie miała zmienić dziecku pieluszkę. Na szczęście były to głosy mniejszości.

Ja też byłabym oburzona. No sorry, ale sama mam dziecko, które jest jeszcze pieluszkowe. i nigdy, przenigdy nie zmieniałam dzieciowi pieluchy w ten sposób. Ostatnio, we wrześniu, wraz z Menżem, dzieciem i moim tatą byliśmy na Rynku. Dzieć się przesikał w pieluszce i co miałam na oczach obcych ludzi świecić jej dupą przy zmianie pieluchy?? Poszliśmy do informaji turystycznej, gdzie jej pracownicy użyczyli swojej maleńkiej toalety (bez przewijaka) abyśmy mogli wraz z Menżem zmienić Niecierpliwemu dzieciowi pieluchę i zasikane ubranie.

Potem na Rynku weszliśmy do Sphinksa i tutaj też niestety zaistniała potrzeba zmiany pieluchy. I tu niemiłe zaskoczenie - mimo ogromnej toalety dla osób niepełnosprawnych w Sphinksie na Wrocławskim Rynku nie ma przewijaka. Dziwne, bo naprawdę jest gdzie ten przewijak zamontować. Mniejsza z tym, bo pieluchę zmieniłam Niecieprliwemu dzieciowi na podłodze. Na szczęście jak wychodzimy z dzieciem to w torbie dzieciowej zawsze mam specjalny gruby, ceratowy przewijak więc nie było najgorzej :). Zastanawiałam się nawet nad wystosowaniem oficjalnego pisma w tym temacie :), ale koniec końców dałam sobie spokój.

Jeszcze wcześniej zdarzyło mi się przewijać Niecierpliwego dziecia w parku - poszliśmy sobie w kąt w parku co by nie oślepiać pięknym tyłkiem dziecia innych spacerowniczów. A drugim razem było to Wrocławskie ZOO. Też poszliśmy z dzieciem na boczek i było git :).

Podsumowaując - potrzeba matką wynalazku :). Ale niestety, prawda jest taka, że niektórym matkom macierzyństwo pada na mózg i wydaje się, że to inni powinni się do nich i ich dzieci dostosować a nie one do ogółu. Cóż urodzenie dziecka to prawie wyczyn godny najwyższego odznaczenia państwowego :P.

2 comments:

  1. Też się nad tą aferą zastanawiałam. Dzieci jeszcze w swoim dorobku nie posiadam, ale świadkiem przewijania u mnie w pracy jestem notorycznie. Udostępniam jak mogę zaciszne ku temu miejsce, bo przekonana jestem, że wygodniej jest i bardziej komfortowo i dla mamy i dla malucha. Niektóre rodzicieli przewijają gdzie się da, praktycznie na środku centrum handlowego, nastawiając pupę swojego dziecka na przeciągi i oczy setek ludzi przechodzących obok.
    Choć taka prawda, że dwie strony muszą dojść do konsensusu - świat powinien ułatwić funkcjonowanie rodzicom i rodzice powinni trochę czasem nabrać ogłady i zacząć chronić swoją prywatność i publicznie nie prać brudów, dosłownie nawet - zawartości pieluch nie trzeba pokazywać na około.
    A kiedyś nawet dostałam pieluchę w prezencie do posprzątania. Pięknie zawinięta i niezbyt ładnie pachnąca czekała na krześle, zamiast czekać sobie w śmietniku obok. Mam nadzieję, że było to roztargnienie. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witaj :). Przepraszam za opóźnienie, ale mam masę roboty i w pracy i w domu :).
      Współczuję takich niespodzianek. Takie niespodzianki powinno się winowajczyniom (jeśli są znane) wkładać do torebek. Na 100% byłyby zachwycone :P.

      Mnie zastanawia skąd taki "matki" się biorą. Czyżby "bezstresowe" wychowanie?

      Kiedyś, mimo braku pampersów jakoś rodzicielki sobie radziły i wg mojej mamy raczej nie było głupich pomysłów typu zmiana pieluszki na oczach obcych ludzi :). Czyli dało się

      Delete