Friday, March 27, 2015

Zarobiona na maksa...

Koniec marca za pasem a ja...

Zamykam rok w 2 spółkach. Dodajmy dużych spółkach. Z każdym dniem, miesiącem zaczynam doceniać  moją poprzednią firmę, gdzie rok zamykał się 30 września i na koniec roku był luz... ale cóż nie można mieć wszystkiego


Jak to bywa z planami, to Niecierpliwy dzieć ma wielką ochotę je popsuć. Mieliśmy na Święta jechać do rodziców i zostać przez tydzień ale Dzieć postanowił się rozchorować. Diagnoza z dnia dzisiejszego: pstre przeziębienie. Mamy robić inhalacje i dawać syropy...

Mam też nowego szefa. Uczucia wobec niego są mieszane, ponieważ jest sztywny. Generalnie mam wrażenie, że wyznaczył linię między nami, zwykłymi pracownikami a sobą. Dla mnie to nowość ponieważ jakoś do tej pory (przynajmniej w większości) trafiałam na szefów/ szefowe bardziej na luzie. Tzn. było wiadomo, że to zwierzchnik ale jakoś tak nie było między nami grubej kreski. Ale cóż... jak coś to będę szukać innej firmy. Tak w zasadzie to powoli wysyłam CV i szukam ciekawych ogłoszeń.
I żeby nie było, nie jest mi źle w tej firmie. Mam niezłą pensję, ale... i to ale powoduje, że po 7 miesiącach pracy mam powoli dość. 
Mam roboty na 2 etaty a nie na jeden. Dodatkowo nie czuję się dobrze między ludźmi, jest chyba za duża różnica wieku - nie chodzi o wszystkich pracowników, ale jednak. No i najważniejsze, byłemu szefowi nie przeszkadzało to, że muszę wziąć home office. Rozumiał, że mam małe dziecko i dodatkowo nikogo do opieki na miejscu w razie "w". Ważne było, żeby praca była zrobiona. Niestety nowemu to przeszkadza, a niestety inna była umowa jak się zatrudniałam... Cóż zobaczymy jak sytuacja się rozwinie po zamknięciu CIT-ów.
Na razie to mogę sobie co najwyżej ponarzekać.

No wyżaliłam się i jest mi lepiej.

No comments:

Post a Comment