Monday, May 19, 2014

Japonia cd...

Dzisiaj wreszcie wracam do opisu naszej wyprawy do Japonii... Ostatni post dotyczył podróży z Tokio do Kioto.

Teraz chciałabym opisać festiwal na jaki udało nam się trafić w Kioto:

Kioto Aoi Matsuri
Na ten festiwal trafiliśmy jakby przypadkiem ponieważ planując podróż niespecjalnie zwracaliśmy uwagę jakie święta będą miały miejsce w Japonii w trakcie naszego urlopu. Więc kiedy okazało się, że w trakcie naszego pobytu w Kioto będzie miał miejsce Aoi Matsuri, byliśmy niezmiernie z Menżem szczęśliwi :).

Żeby było śmieszniej cały festiwal został przesunięty o jeden dzień, gdyż we właściwy dzień, tj. 15 maja cały dzień padał deszcz i festiwal został przesunięty na dzień następny i był to strzał w dziesiątkę bo następnego dnia świeciło piękne słońce i było ciepło. 

Kiedy dotarliśmy na miejsce rozpoczęcia festiwalu zauważyłam, że pełno ludzi (Japończyków i turystów) miało w rękach książeczkę na temat festiwalu. W związku z tym zostawiłam Menża i poleciałam szukać, gdzie coś takiego rozdają. W dwóch miejscach nie miałam szczęścia bo już książeczki były rozdane, ale w trzecim mi się pofarciło i dumnie przywiozłam ze sobą pożądaną książeczkę. Chociaż ciężko to nazwać książeczką. Właściwie jest to dwujęzyczny folder informacyjny na temat festiwalu. Poniżej okładka :):


Coś o festiwalu (za broszurką informacyjną)
Aoi Matsuri jest jednym z trzech największych festiwali w Kioto. Pozostałe dwa to Gion oraz Jidai

15-go maja świątynie: Kamigano oraz Shimogamo otwierają coroczny festiwal znany jako Aoi Matsuri, ponieważ liście Aoi (Asarum Caulescens - nie znam polskiego odpowiednika tej rośliny) są głównym motywem zdobniczym tego festiwalu.
Liście tej rośliny zodabiają wszystko, głowy uczestników festiwalu, ich ubrania czy też inne rzeczy użyte w trakcie festiwalu.

Sam festiwal odbywa się od VI wieku.

Procesja składa się z 511 ludzi, 36 koni, 4 wołów oraz 2 powozów - Gissha. 

Poniżej kilka zdjęć z Aoi Matsuri :) - oczywiście ze względu an wzrost robieone były one przez Menża.












No comments:

Post a Comment