Friday, June 13, 2014

Macierzyństwo a powrót do pracy... bo ja chcę do pracy!!!

Dzisiaj nieco o moim macierzyństwie. 

Przyznam bez bicia, że od kiedy szukam we Wrocku pracy, zrozumiałam, że coraz bardziej chcę wrócić do pracy.


Mojego urlopu macierzyńskiego ( a właściwie części rodzicielskiej) zostało jeszcze 5,5 miesiąca. I właśnie od kiedy zaczęłam szukać pracy, to w mojej głowie coraz częściej rozbija się myśl, że chcę wrócić do pracy szybciej niż po roku.

Wczoraj załapałam z tego powodu kilka chwil załamania. Bo w zasadzie przyszło mi na myśl, że może z tego powodu jestem złą matką. Chyba ta nagonka, że tak fajnie siedzi się z dzieckiem w domu powoduje u mnie rozdwojenie jaźni.

Kocham nasze dziecko najbardziej na świecie i nie wyobrażam już sobie naszego życia bez Niecierpliwego dziecia, ale mam wrażenie, że i ona i ja będziemy jeszcze bardziej szczęśliwe jeśli odpoczniemy od siebie. 
Menżu mówi, że mi zazdrości, że chciałby być na co dzień z Niecierpliwym dzieciem, i ja mu wierzę. Naprawdę kiedy zostają we dwoje sami w domu (póki co było 2 czy 3 razy) to świetnie się razem bawią. Przykładowo w weekend była impreza firmowa organizowana przez Menżową firmę. Praktycznie cały czas nie wypuszczał dziecia z rąk. Aż koleżanka, która była tam również ze swoją rodziną, stwierdziła, że mi zazdrości, bo ich córka nie chce spędzać czasu ze swoim Tatą... Ale akurat w tym wypadku mam wrażenie, że ona po prostu zmonopolizowała ich dziecko i teraz są tego skutki.
Ja od samego początku wiedziałam, że Menżu będzie zajmował się Niecierpliwym dzieciem i to bardzo chętnie (łącznie z przewijaniem :P). Nie wiem czy też o tym pisałam, ale to on pierwszy wziął Niecierpliwe dziecię na ręce zaraz po porodzie, kiedy ginekolog zszywał mi dół. Tak samo było w szpitalu, mógł ją trzymać na rękach godzinami....

Ale to jest chyba kwestia różnicy w charakterach. Menżu lubi siedzieć w domu (ew. u rodziców na ogrodzie) a ja uwielbiam się ruszać, gadać, itp.) i to chyba powoduje u mnie rozdwojenie. Z jednej strony strasznie chciałabym zostać z niecierpliwym dzieciem w domu okrągły rok, a z drugiej strony czuję, że brzydko mówiąc, brak możliwości rozmowy o czymś innym niż dzieci (okołodzieciowe temat) powoduje u mnie odmóżdżenie... Kiedy spotyka osoby z pracy czy innym znajomych to po prostu mam wrażenie, że całe to napięcie związane z macierzyństwem schodzi w sekundzie.

Nie chcę być źle zrozumiana, bo oddałabym życie za Niecierpliwego dziecia, ale wiem też, że jeśli szybko nie znajdę pracy i w ogóle nie wrócę do pracy, to zwariuję, a to się odbije na nas wszystkich...

No comments:

Post a Comment