Monday, February 10, 2014

I po weekenddzie

No i po weekendzie. Nie było mnie chyba z cztery dni.
Weekend minął pod znakiem gości i wyprawy zakupowej. A goście spowodowali u Niecierpliwego dziecka sporego nerwa, ale jakoś daliśmy sobie radę :)

Dzisiaj kontynuacja opisu naszej wyprawy do Japonii.
Opisałam już jak wybieraliśmy bilety oraz noclegi. Zapomniałam tylko dodać, że na taką wyprawę trzeba sobie wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Nas ono kosztowało chyba 600 czy 700 zł za dwie osoby. Jest to bardzo ważne gdyż w razie przymusowej wizyty można zbankrutować u lekarza. A i dla wybierając się, proponuję wizytę u dentysty w celu załatania ew. dziur w uzębieniu.

Zanim wyjechaliśmy, na podstawie przewodnika zrobiliśmy sobie orientacyjny plan wyjazdu. Tzn. co chcemy i gdzie zwiedzić, aby nie tracić cennego czasu.

Co do przewodnika. Nasz podaje ile orientacyjnie dziennie wydaje się w Japonii na "życie". Ale każdy musi sobie sam ustalić ile jest w wstanie wydać w czasie takiej wyprawy.

Pierwszy dzień, tzn. po przylocie przeznaczyliśmy na dotarcie do hostelu. Ponieważ mieliśmy być koło 22 to całą procedurę meldunku zostawiliśmy na następny dzień.

Po przyjeździe do hostelu, mimo koszmarnego zmęczenia i późnej pory zostawiliśmy plecaki i walizkę w pokoju i ruszyliśmy na zwiedzanie okolicy. A okolica była super, bo nie wiem czy wspomniałam, ale hostel Khaosan Kabuki znajduje się rzut kamieniem od świątyni Sensō-ji (dzielnica Asakusa).
A tak wyglądała Asakusa nocą:


Salon gier :)




Generalnie po 23.00 prawie wszysto było już pozamykane (no arkady oraz McDonalds były otware...), ale i tak super się oglądało oświetlone neonami ulice...

Jutro część dalsza :)

No comments:

Post a Comment