Tuesday, February 11, 2014

Obiadowo :)

Wczorajszy dzień był wspaniały.


Słońce, praktycznie zero wiatru i z 10 stopni na dworze w plusie.
W związku z tak śliczną pogodą zapakowałam Niecierpliwe dziecię w wózek i polazłyśmy na spacer.

Żeby wybrać się na spcer muszę zjechać windą i pokonać z 10 schodków do wyjścia z bloku. Ponieważ wózek waży swoje i Niecierpliwe dziecię już też, to (chwała za taką możliwość) rozmontowuję wózek na dwie części. Osobno znoszę gondolę z Niecierpliwym dzieckiem i stelaż. Jako dość drobna osóbka nie mam siły znosić 20kg jednorazowo (przynajmniej na razie :P)...

I ostatnio oberwało mi się za to, że jak ja mogę zostawić dziecko w gondoli i znosić osobno stelaż i gondolę. Myślałam, że wyjdę z siebie. Nosz kurcze co ja jestem, wielbłąd?? 

Generalnie niewiele się przejmuję takimi uwagami, ale czasami mnie trafia i mam ochotę niekoniecznie cenzuralnie odpowiedzieć na taką krytykę. 

I tak mam dobrze, że mam windę i do wyjścia na dwór 10 schodków a nie tak jak niektóre mamy muszą targać wózek całkowicie po schodach bo w ich budynkach nie ma windy. Bo przecież nie zawsze trafi się ktoś kto pomoże znieść wózek

I żeby nie było, między schodami a dworem jest pseudo sień, więc to nie jest tak, że Niecierpliwe dziecię ląduje od razu na dworze...

Dodatkowo Niecierpliwe dziecię pokazało wczoraj swoją naturę. Mamie zachciało się zacząć gotować no i ambitnie przystąpiła do realizacji planu. Postanowiła przygotować lasagne. Lasagne robi się do tej pory, bo co poszłam do kuchni to Niecierpliwe dziecię dochodziło do wniosku, że nie ma ochoty asystować przy gotowaniu. Nie pomagał bujaczek, karuzela i inne zabawki. Najlepiej u mamy w ramionach było :). Więc lasagne kończę dzisiaj. Może potem nawet wrzucę zdjęcie i przepis.

No comments:

Post a Comment