Urlop macierzyński spędzał mi sen z powiek przez końcówkę ciąży. Miałam dylemat czy iść na roczny czy ten podstawowy 6-cio miesięczny.
Po dyskusjach z Menżem, koniec końców wybrałam urlop roczny, ale z zastrzeżeniem że jeśli będę chciała to wracam do pracy wcześniej.
Żeby nie było nie specjalnie boję się o pracę, chodzi raczej o moje samopoczucie.
Dodatkowo otrzymywanie przez 12 miesięcy niższej pensji wcale humoru nie poprawia. Jak dla mnie jest to jawna dyskryminacja, bo dlaczego to, że wybrałam spędzenie roku z dzieckiem ma być przyczyną wypłaty mniższego macierzyńskiego??
Jak dla mnie najlepiej by było, by nasz ustawodawca dał możliwość wyboru matce. Jeśli chce pracować to zagwarantować miejsce dziecku w żłobku lub pomoc finansową przy opłacaniu opiekunki. A jeśli mam chce być z dzieckiem to niech chociaż jej się to opłaci.
Póki co jest super, pierwsze dwa miesiące minęły mi strsznie szybko. Jedynym problemem były dni kiedy nie dało się wyjść na spacer z Niecierpliwym dzickiem. Na szczęście takich dni nie było dużo.
Wspaniale jest obserwować jak się szkrab rozwija. Nawet jeśli czasami mam ochotę wszystko rzucić i wyjść, bo niecierpliwe dziecię testuje granice moich nerwów :P.
Dzisiaj po ogarnięciu czterech kątów lecimy na spacer, bo pogoda jest piękna. Czuję się jakby wiosna miała przyjść. Niestety w następnych dniach ma się wszystko zepsuć.
W dzisiejszym poście duże nie będzie bo trzeba wyorzystać pogodę i to, że Niecierpliwe dziecię trochę cierpliwsze dzisiaj. Mam 1,5h na sprzątnięcie...
No comments:
Post a Comment